poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Raport z sesji Wolsungowej nr 5

Wiele wody w Przemszy upłynęło od mojej ostatniej sesji. Na szczęście parę sprzyjających warunków doprowadziło w piątek do nocki, na której rozegraliśmy 2 sesje. Pierwsza z nich, była dokończeniem kampanii Rogera, gdzie już ostatnie osoby w drużynie próbowały rozwiązać zagadkę potwora z Lyonesse. Druga sesja, z której raport napisze później, była początkiem małej kampanii mojego pomysłu. Dawno nie byłem MG, dawno nie grałem a jeszcze dawniej nie pisałem raportu. No ale jak mus, to mus.

W rolach głównych: John/Lodowa Piącha(ja, elf zabijaka, alfheimczyk, dziki mag, ryzykant i podrywacz, chodzący zawsze w garniturze i białych rękawiczkach, w nocy zamaskowany superbohater) oraz !Xabile (ork spirytysta, syn szamana, wnuk szamana, sam szamana, śledczy, pochodzi Khemre, z granic kolonii Alfheimskich, detektyw korzystający z orczych zdolności, ubrany w garniak). Niestety 3 graczka wyprowadziła się od nas i nie zagrała.

Sesja rozpoczyna się od razu od wielkiego wyścigu z czasem. Bohaterowie muszą dostarczyć okup do doków, zanim minie czas. W tej samej chwili Mechaniczna Pokojówka szuka w bazach informacji kto sfałszował dane pensjonariusza z szpitala św Oswalda oraz usunął jego kartotekę. Przez miasto jedziemy opancerzonym paromobilem. Działko obsadza !Xabile, podczas gdy Lodowa Piącha zajmuje się osłanianiem pojazdu na zewnątrz. Kierowca został dostarczony przez policje. Oczywiście, na drodze mieliśmy parę przeszkód. W drugiej dzielnicy drogę zajeżdżał nam jakiś sportowy paromobil, jednak bez problemu go wyminęliśmy. W trzeciej dzielnicy zaczęli nas ścigać orki z mafii Grutasa Vladiusa, z którymi heroiczną walkę podjął Lodowa Piącha. Niesamowitym skokiem wskoczył na jeden z samochodów i zaatakował kierowcę, powodując zatrzymanie jednego z 4 samochodów, w którym znajdował się 2 orkowie i sam Grutas. Który zresztą okazał się wilkołakiem. Mimo przewagi przeciwników, John w spektakularny sposób poradził sobie z likantropem i jego 2 statystami. W trzeciej rundzie zadeklarowane dobicie, na kości wypadło siedemdziesiąt parę... Grutas był bez szans. Po jego wyeliminowaniu statyści uciekli, widząc porażkę swojego szefa. Pozostałe 3 samochody są eliminowane przez !Xabile z działka montowanego w samochodzie oraz Paula Kendlera, który jedzie na motocyklu w obstawie. Jeden samochód dobija do nas, i jego pasażerowie zaczynają się wdrapywać na nasz wóz. Wśród napstników znajduje sie Jigit, która także jest wilkołakiem. Mimo krytycznego pecha Johna, małych utrudnień walka zostaje wygrana. W ostatniej dzielnicy jeszcze tylko szybki test aby uniknąć kuli na z żurawia portowego i szczęśliwie dojeżdżamy na miejsce.

Mechaniczna pokojówka przekazuje informacje - Paul Kendler jest mózgiem całej operacji. Niestety, zanim zdążyliśmy zareagować, zdążył mnie ogłuszyć. Zaczyna się pościg za zbiegiem. Najpierw na łódce, potem skacze do wody, by wreszcie dotrzeć do małego batyskafu, którym kieruje się w stronę pikniku Towarzystwa Gimnastycznego. John dzielnie dotrzymał mu kroku, zbił z pomocą !Xabile szybkę w batyskafie, zdołał razem z batyskafem dopłynąć na miejsce. Na miejscu rozpoczął się przemarsz golemów z muzeum wojskowego oraz fajerwerki (największy lol z sesji, akurat gdzieś niedaleko mojego mieszkania ktoś robił pokaz fajerwerków, więc mieliśmy idealny podkład). Oczywiście, jeden z golemów okazał się być kierowany przez znajomego potwora, który szybko ubrał go w bojowy rynsztunek i zaczął strzelać do ludzi. Lodowa Piącha ruszyła aby zdezaktywować golema, natomiast !Xabile ruszył za Paulem. To był zapewne nasz błąd, ale cóż... Golema udało się obezwładnić i złapać pilota. Niestety, !Xabile nie złapał main evila... Wiele osób zostało zabitych, a morderca pozostał na wolności posiadając dość spora ilość kasy... kampania zakończyła się porażką graczy.

Podsumowując, kampania była naprawdę fajna. Jedyny problem, to trochę zła konstrukcja ostatniego etapu. Wyścig z czasem, aby złożyć okup na czas był świetny. Ucieczka Paula Kendlera, to jak była rozwiązana to już inna bajka. Ogólnie według mnie mechanicznie to trochę kulało, zwłaszcza znaczniki Kendlera i akcje przeprowadzone w konfrontacji. Może to wina tego, że wszyscy po półrocznej przerwie wyszliśmy trochę z wprawy, może to trochę moje niezadowolenie, ze Kendler tak łatwo uciekł. Mimo tego zgrzytu, jestem bardzo zadowolony z całej kampanii. Mimo że odkładam na jakiś czas swoją Lodową Piąchę, wiem, ze te sesje które rozegraliśmy były naprawdę na wysokim poziomie. Przejmuję pałeczkę MG od Rogera z sporym wyzwaniem, aby gracze na sesjach się nie nudzili.

5 komentarzy:

  1. Oprocz gangu z Czarnoborza chętnymi na pół miliona księżyców były też nizioły z familii Chiarimonte, paru dekańskich freelancerów w Jaksun Town(a może Jaskun? tutaj minus dla korektorów Lyonesse za niezgodności mapy i opisu) oraz biedota z Marine Town. Poza tym Kendler próbował użyć swojego dostępu do kryminalnych akt Johna aby wyciągnąć na wierzch niechlubne zaszłości z backgroundu i pierwszych sesji. Aby nie utrudniać i nie przedłużać zmierzającej ku rozwiązaniu kampanii uznałem, że ciężar oskarżeń nie był wystarczający wobec licznych osiągnięć najstarszego stażem dżentelmena, a kontakty Nocnych Skrzydeł pozwoliły wymazać mafijną przeszłość z akt P.U.K.a. W finałowej scenie gdyby tylko !Xabile wysłał wizje (jak planował), mógłby zobaczyć przebierającego się w mundur kierowcy Paula, ale porzucił ten zamiar, a po chwili klasycznie (vide Milczenie Owiec czy Piła) przekroczył ciało głównego przeciwnika udającego trupa i zaaferowany pościgiem (strzały na drugim końcu parabusu) pozwolił przestępcy się wymknąć. Dwa Jokery na ręce MG zachowane na ewentualną trzecią fazę konfrontacji pozwoliły ewakuować się na z góry upatrzone pozycje.
    Z mojej strony chcę podziękować stałym graczom jak i dołączającym graczkom, za tą przedłużającą się ponad plany kampanię. Wreszcie z czysytym sumieniem, a zarazem pełny entuzjazmu mogę udać się na drugą stronę barykady jako słowiański artysta o mizernej powierzchowności ale za to kłótliwym charakterze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierz mi lub nie, z punktu widzenia graczy twoje opisy nie były tak klarowne. Dlatego panował chaos, a twoje akcje nie miały odzwierciedlenia w mechanice. Niestety dla mnie Wolsung jest takim systemem, gdzie zgodnie z podręcznikiem mechanika jest jawna, dlatego jak przeciwnik próbuje się ukryć (nie musisz mówić w jaki sposób) to testuje to. No ale mniejsza z tym.

    Tak samo przesadziłeś z tym ST 50 na trafienie uciekającego Paula. Ale ewidentnie chciałeś, żeby się nie udało. Raczej ST powinien wynosić 30, a nie 50 (bo gdzie tu legendarność takiego testu). Ogólnie ja bym na miejscu Żmudiego powiedział, że mam to dupie i nie rzucam jak widzę że to takie trudne :P .

    Mam nadzieje, że mi uda się bardziej dobrać poziom trudności do możliwości graczy... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no teraz przesadzasz, mechaniczne testowanie czy gracze nie zauważyli potencjalnej możliwości ukrycia się (a nie samego faktu!) jest obrazą ich inteligencji :) Możnaby wszak rzec że Paul ukrywał się (pod przybraną tożsamością) od pierwszej sesji, a przecież testowanie pasywnego wykrywania fałszywych powierzchowności byłoby tyleż bezsensowne co nadproduktywne, zwłaszcza biorąc pod uwagę realia świata :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No sorry, ale Żmudi stał wtedy praktycznie na wprost niego! Obrazą inteligencji graczy jest to, że on się ukrył stojąc w takiej sytuacji i nic nie testowałeś. Ukrywanie się = test przeciwstawny i tyle. Żadne potencjalne ukrywanie się, a realne UKRYWANIE SIĘ. Sorty, ale zjebałeś to i nie wytłumaczysz się z tego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Padły strzały przez szyby, więc raczej nie stał nieruchomo lustrując wnętrze, a gdy już był w środku to przecież od razu widział ciało, (bynajmniej nie ukryte tylko z krwawymi strzępami w miejscu twarzy). Zdecydował się pobiec dalej - jego wola. Zresztą sam zainteresowany chyba najlepiej będzie wiedzieć jak odebrał tą sytuację. Tłumaczenie "się" jako domena winnych nie jest moim zamiarem, próbuję tylko doświetlić sposób działania npca :)

    OdpowiedzUsuń