czwartek, 4 sierpnia 2011

Raport z sesji nr 1 - Wolsung

Nowa kampania rozpoczęta, a wraz z nią zerowanie numeracji. Po miejskich wojażach, które zajęły nam większość naszych sesji, przyszła pora na małe rozluźnienie i wyprowadzenie się na Wyspy Karmazynowe, czyli Wolsungowy odpowiednik Karaibów. Nie prowadziłem bardzo długo (będzie minimalnie ze 2 lata, ale nie wiem czy przypadkiem nie 3 nawet), dlatego trochę na pałę było prowadzone. Ogólnie wyszło ciekawie mam nadzieje, a na konstruktywne uwagi czekam tutaj, jako że raporty te służą mi za notatki przypominające przed kolejnymi sesjami. No to jedziemy.

W rolach głównych wystąpili (imiona zostaną uzupełnione później):

- Red Proudhoum -Elfi Arystokrata z Alfheimu, który postanowił porzucić swoje dotychczasowe życie, aby zasmakować życia pirata. Uzbrojony w rapier przekazywany z pokolenia na pokolenie i dwie sztuki pistoletów, posiadający własną fregatę "Morski Kurak"

- Josif Karczenko - Krasnoludzki Naukowiec z Morgowi, bez jednego oka, z wspaniałym monoklem, który zasłynął wyjściem bez szwanku z wybuchu w swoim laboratorium.

- Grzegorz Hawira- Troll Artysta z Slawii, z niewyparzoną gębą, lubiący prowokować i zastraszający ludzi swoją laską.

- Hose Mendez - Ogr Technomag z Wysp Karmazynowych, wyposażony w Golemiczny pancerz, specjalizujący się w rzucaniu zaklęć technomagicznych (póki co w zasadzie jednego, wzmocnienia krzepy)


Cała przygoda rozpoczyna się w Verientes, stolicy wyspy Verientes, gdzie gubernator wyprawia bal z powodu pochwycenia Reda, który uciekając z Verientes zatopił dwie Fregaty, uległ tylko War Galleonowi. Został wtrącony do więzienia i oczekuje uczciwego procesu, po którym zawiśnie na stryczku. Na bal całkiem nie przypadkiem zostali także zaproszeni pozostali bohaterowie, o których wyczynach rozpisały się pierwsze strony gazet. Jednak bohaterowie średnio się czują w danym towarzystwie. Grzegorz dla zabawy prowokuje jakiegoś Elfa, technomag próbuje wzbudzić zainteresowanie u pięknej córki gubernatora swoimi gadżetami (bez zbyt dużego efektu) a szalony naukowiec chwali się swoją kulą zmiany pogody a Red siedzi w więzieniu. Cała sielanka zostaje przerwana przez dzwony, sygnalizujące atak piratów. Mała flota składająca się z dwóch fregat i dwóch brygantyn szybko wdarła się do portu i zaczęła plądrowanie. Bohaterowie niestety nie stanęli na wysokości zadania i nie odparli ataku. W zasadzie nawet nie próbowali, poza Technomagiem nikt nie próbował walczyć. W efekcie piraci zabrali co chcieli i odpłynęli z wyspy. Bardzo szybko zauważono, co było celem piratów - porwana została córka Gubernatora! Bohaterowie oczywiście zostają zaproszeni do poszukiwań, jednak dzisiejszego dnia udają się już na spoczynek.

Następnego dnia w biurze Gubernatora do bohaterów dołącza Red, który ma do wyboru stryczek albo pomoc w odnalezieniu córki. A jako Pirat na pewno posiada odpowiednią wiedzę, by wpłynąć do Skull Portu. Zapewniony jest statek, oraz załoga, w skład której wchodzi oficer Silver, mający za zadanie strzelić w łeb Redowi od razu, gdy tylko zdradzi. Bohaterowie mają tylko jedne trop, symbol Jollego Rogera z długimi włosami. Podczas inspekcji załogi, okazuje się, że może ludzi dostał dobrych, ale nie do udawania piratów w największym pirackim porcie. Kapitan załamany każe ludziom iść do miasta, nachlać się za wsze czasy, zgwałcić parę elfek i zrobić trochę rozrób, żeby nauczyli się trochę nowego życia. W między czasie kapitanowi prezentują swoje umiejętności pozostali bohaterowie. Kapitan pod niemałym wrażeniem cieszy się z nowych nabytków, robi małą naradę, po czym daje wszystkim wolne.

Dzielna załoga zrobiła tak jak kapitan przykazał, narąbała się w trupa, dokonała paru gwałtów, spaliła dwie karczmy i ogólnie rozpieprz w dokach rano był straszny. A że i kapitan pochlał, to trochę go zdziwił rano hałas robiony przez oddział wojskowy prowadzony przez Gubernatora. Jak nie trudno się domyślić, Gubernator nie był zadowolony z wybryku załogi kapitana Reda.Mała konfrontacja społeczna z Gubernatorem i dwoma przydupasami. Poziom trudności jednak nie był wygórowany i drużyna bez problemu przekonała gubernatora, że było to konieczne. Koniec końców, bohaterowie wypływają z portu z załogą, pełną ładownią i obowiązkiem powrotu z córką Gubernatora, nie wcześniej.

Red jasno stwierdza, że wpływanie do Skull Portu bez łupu, to jak od razu powiedzieć "wiedz, że coś się dzieje". Więc szybki kurs na szlak handlowy, atak na pierwszy lepszy statek kupiecki Korioli, dla ułatwienia bez obstawy. Pościg banalny, nie było najmniejszego problemu. Zamiast standardowego abordażu, kapitan Red próbuje przekonać kupca, aby ten oddał mu zawartość ładowni, ale średnio mu się to udaje. Grzegorz decyduje się skalować sprawę do konfrontacji, którą gracze z łatwością wygrywają, ku niezadowoleniu Hose. Z pełnymi ładowniami drużyna wyrusza do Skull Port.

Wpłynięcie do Wolsungowej Tortugi nie jest prostym zadaniem. Znaczy dla większości nie jest prostym zadaniem, bo gracze z 10 znacznikami potrzebnymi do wpłynięcia do portu radzą sobie bezproblemowo. W Skull Port udają się do pierwszej lepszej karczmy, gdzie Hose szuka bójki. Dochodzi do zakładu między Hose a Grzegorzem, gdzie artysta z Slawii mówi, że szanowny technomag nie pokona sam połowy karczmy. W między czasie Red rozmawia z karczmarzem szukając tropu porwanej córki, a naukowiec szykuje fajerwerki w karczmie. Jedyna informacja, jaką zdobywa kapitan, to że symbol, który mu przedstawił karczmarzowi należy do Czerwonej Katji i że musi pytać Jaśminowych Sióstr o szczegóły. W tym czasie Fajerwerki Josifa są juz gotowe, więc szybko tylko rozkazuje wszystkim opuścić lokal, po czym wychodzi. Eksplozja niszczy karczmę i zabija tych, co nie zdążyli uciec.

Sesja zaliczam do średnio udanych, jako MG nie umiałem jeszcze wypoziomować trudności, choć ogólnie korzystając z doświadczeń Rogera nie było tak źle. Następne sesje będą obfitowały w trudniejsze wyzwania, choć na pewno będę stopniował utrudnianie. Pomysłów na pociągniecie fabuły mam masę, wiec myślę, ze jakoś sobie poradzimy. Tu mała prośba dla graczy, blog i raporty prowadzone są dla was, dlatego proszę o wszelkie konstruktywne uwagi w tym miejscu. Głównie po to, że przed każdą sesją czytam te raporty, co by nie zapomnieć, co się działo. Wtedy też będę pamiętał o waszych uwagach. No to chyba tyle, do kolejnej sesji!

3 komentarze:

  1. Chyba dawno nie grałem w nic 7thseapodobnego, bo "beastly pirates are we" wyrykiwane przez kapitana krasnego chodziło za mną, aż nauczyłem się pełnego tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do samej sesji to biorąc pod uwagę trudny start w tym dwóch nowych w systemie graczy, myślę że nie było źle. Początek niewymuszony i niespecjalnie sztampowy. Dominacja kapitana nad klimatem rozgrywki nie była zaskakująca, ale też jego rola świetnie go rozgrzeszała. Pierwsza grupowa konfrontacja pokazała że działania dżentelmenów spotykają się z reakcją i mogłaby być problematyczna gdyby mg wykazał odrobinę złej woli (atuty, gadżety i ilość oponentów zrównana ze stanem drużyny), niemniej pozwoliła załapać nowym trochę wolsungowej mechaniki. Fabuła dawkowana oszczędnie może być pewnie miłą odmianą od zawalania graczy nadmierną ilością wątków (ekhem), aczkolwiek pojawienie się alternatywy poważniejszej niż rodzaj konfrontacji mógłby skłonić graczy do wspólnego główkowania (lub też kłótni, kto wie). Finał pozwala wykazać się tym postaciom które dotąd nie miały większej ku temu okazji. Myślę że mogę śmiało dać 6/10, a za sam klimat nawet 8.5 :) Nanosimy poprawki na karty i czekamy na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza sesja miała na celu zawiązanie drużyny w zasadzie, dlatego raczej nie było zbyt dużo moralnych wyborów czy wielu ścieżek. Trochę mnie zaskoczyło, że bez pomysłu ludzie podeszli do tego balu, no ale cóż, suma sumarum, to i tak tylko przerywnik.
    Poranna dyskusja na kacu - nie chciałem was uwalić, ale nie chciałem też żeby było za łatwo. Niestety, wyszło jak wyszło. Już wiem, ze nie ważna ilość kości, ale podstawa testu. Zdecydowanie za mało perswazji miał gubernator.
    Pościg za statkiem kupieckim - jeśli będziemy kiedyś powtarzać takie akcje, to zrobię to lepiej i bardziej widowiskowo :) .
    Finał lekko wymuszony, ale cóż, tak chcieli gracze. Na następnej sesji postaram się, aby nie brakło wyzwań dla każdego z graczy, zwłaszcza że tym razem mamy mocno zróżnicowaną drużynę.. :)

    OdpowiedzUsuń